W najnowszej edycji programu „Mam talent”, wyjątkowy występ psa i jego trenerki, Alicji Andrukajtis, wywołał wiele emocji, zarówno na scenie, jak i poza nią. Muza, pies prowadzony przez Alicję, która od lat poświęca się szkoleniu czworonogów, zaprezentowała umiejętności w dogdancingu i dogfrisbee, zachwycając nie tylko jurorów, ale i publiczność. Ten niezwykły pokaz dogłębnie poruszył Agnieszkę Woźniak-Starak, co skłoniło gospodynię show do naciśnięcia złotego przycisku, gwarantującego duetowi bezpośredni awans do kolejnej fazy programu.
Decyzja o przyznaniu złotego przycisku psu wywołała szerokie dyskusje w mediach społecznościowych. Internauci podzielili się na dwie grupy: tych, którzy uznali decyzję za niezasłużoną, argumentując, że wielu psów potrafi wykonywać podobne sztuczki i że było to „najgorzej wykorzystanie złotego przycisku w historii programu”, oraz tych, którzy byli zachwyceni występem, podkreślając radość i zaangażowanie Muzy w pokaz.
Marcin Prokop, współprowadzący program, przyznał, że wcześniej miał wątpliwości co do tego typu występów, zastanawiając się, na ile są one formą zabawy, a na ile wykorzystywaniem zwierząt. Występ Alicji i Muzy rozwiał te obawy, pokazując, że pies uczestniczy w pokazie z czystą radością. To z kolei podkreśliło, jak duży wpływ mają takie talenty na postrzeganie umiejętności zwierząt i ich relacji z ludźmi.
Występ ten stał się jednym z najbardziej kontrowersyjnych momentów trzeciego odcinka nowej edycji „Mam talent”, wywołując szeroką gamę reakcji – od krytyki, przez zdumienie, po pełne uznania komentarze. Podnosi to ważne pytania o naturę talentu, rolę zwierząt w tego typu programach i granice między rozrywką a wykorzystywaniem. Niezależnie od opinii, jasne jest, że występ Muzy i Alicji Andrukajtis pozostawił trwały ślad w historii programu, podkreślając, że talent może przybierać różne formy, a współpraca między człowiekiem a zwierzęciem może przynieść niezapomniane wrażenia artystyczne.