Iza i Piotrek Miklaszewscy prawie dziesięć lat temu byli jedną z tysiąca par adoptujących kundelka ze schroniska. Dzisiaj wraz ze Snupim są prekursorami podróżowania z psem i znanymi blogerami.
Ich historia pokazuje, że pies nie jest ograniczeniem, a wręcz przeciwnie – może być motywacją do działania. To dzięki Snupiemu ich życie nabrało kolorów i bardzo się zmieniło. Czworonożny przyjaciel sprawił, że zaczęli prowadzić bardziej aktywny tryb życia. A dzień bez spaceru, długiego spaceru, był dniem straconym. To wszystko spowodowało, że zaczęli wypuszczać się coraz dalej oraz uciekać w świat natury, z dala od miejskiego zgiełku. To był impuls do podróżowania, które stało się sensem ich życia.
Myślicie pewnie, że podróże z ukochanym psem to wyzwanie? Oczywiście, że tak. Ale przede wszystkim to niezwykła przygoda. W 2014 rok Pazury, to ich ksywka pochodząca od nazwy bloga Podróże z Pazurem, wyruszyli w pierwszą podróżą autostopem. W półtora miesiąca przejechali ponad 12 tysięcy kilometrów, zwiedzając, między innymi Armenię, Turcję, Gruzję.
Gdyby nie Snupi, to zapewne nigdy taka forma podróżowania nie przyszłaby nam do głowy
– mówi Piotr.
Trzy lata później porzucili całkowicie stary tryb życia i wyruszyli w podróż dookoła świata. Po ponad dwóch latach, przejechaniu przeszło 50 tysięcy kilometrów autostopem i przepłynięciu jachtami Oceanu Atlantyckiego dotarli do Gwatemali, w której przebywają obecnie.
Snupi – odkrywca
Snupi to rasowy alpinista, który zdobył najwyższą górę Afryki Północnej – Jebel Toubkal w Maroku (4167 m n.p.m.), wulkany w Ekwadorze (powyżej czterech tysięcy metrów), wspinał się również po górach w Gruzji i Szwajcarii. A jego aktualny rekord wysokości to 5822 m n.p.m. – wulkan El Misti w Peru. Czworonożny turysta przeszedł 120-kilometrową ścieżkę alpine w górach Huayhuash w Peru uznawaną za jeden z najpiękniejszych, ale i najtrudniejszych szlaków trekkingów na świecie (biegnie cały czas na wysokości od 4000 do 5100 m n.p.m.). Zwiedził całą Amerykę Południową i Środkową. W ogarniętej niepokojami Wenezueli jednym z najważniejszych punktów wycieczki był mistyczny płaskowyż Roraima. Snupi zrobił też kilka tras via ferrat i zjeżdżał na 850-metrowej tyrolce. Oglądał z zaciekawieniem i przyjemnością czynne wulkany w Gwatemali, mimo że panicznie boi się fajerwerków.
Snupiemu niestraszne są ani mrozy, ani upały, był zarówno w polskich Górach Stołowych, gdzie temperatura spadała do minus 27 stopni Celsjusza, jak i na Saharze, gdzie panowały upały do plus 45 stopni Celsjusza. Przepłynął ponad 3200 mil morskich po oceanach. Na swoim koncie ma również podróż po rzece Amazonce. Snupi zawitał już do 36 krajów na 5 kontynentach.
Pewnie zachodzicie w głowę, czy Snupiemu się to wszystko podoba? Jak mówi Piotr: Snupi uwielbia akcję, uwielbia, gdy coś się dzieje. Uwielbia nas i uwielbia ludzi, a to właśnie dają mu podróże. Zatrzymaliśmy już ponad 1500 pojazdów, w dużej mierze dzięki niemu. Często przyłapujemy go w górach, gdy stoi na jakiejś większej skale i obserwuje, i węszy okolicę. Potrafi tak stać kilkadziesiąt sekund, a nawet dłużej, może powracają do niego wtedy jakieś pradawne instynkty. Kiedy mu przerywamy, zaczyna machać ogonem i biegać z radości. No i same góry… skaliste, dość strome szlaki są jego ulubioną zabawą. Widać, jak ogromną przyjemność sprawia mu używanie mózgu, szukanie optymalnej trasy i rozwijanie swoich umiejętności.
Podróżowanie z psem
Decydując się na podróż z psem, zadajemy sobie różne pytania. I bardzo dobrze, bo zawsze trzeba być przygotowanym. Zastanawiamy się, gdzie będziemy spać, co jeść, mając ze sobą współtowarzysza na czterech łapach. Co z przemieszaniem i ze zwiedzaniem atrakcji turystycznych? Jak twierdzą Pazury, znalezienie noclegu czy restauracji, które przyjmują zwierzęta, jest naprawdę proste. W internecie dostępne są wyszukiwarki z filtrem, dzięki któremu można wyszukać obiekty przyjazne psom. Nocleg można też znaleźć już na miejscu, co czynili niejednokrotnie. To kwestia maksymalnie 15 minut, by znaleźć miejsce noclegowe. Nigdy nie musieliśmy iść dalej niż do trzeciego obiektu. A z restauracjami jest jeszcze prościej, najczęściej jemy w pierwszej, do której wejdziemy – podkreśla Piotr. Najtrudniejszy jest transport autobusami długodystansowymi z czworonożnym przyjacielem, ponieważ w większości państw, taka opcja nie istnieje. Możliwy jest tylko przejazd psa w luku bagażowym. Na szczęście zdarzają się firmy przewozowe, które wyrażają zgodę na podróżowanie z psem w kabinie pasażerskiej, pod warunkiem, że jest on w transporterze. Ta sama zasada dotyczy przemieszczania się komunikacją miejską w niektórych miastach. Również nie wszystkie miejsca można zwiedzić
z psem, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Właśnie tej zasady trzymają się Iza i Piotr: Czasem odpadają nam też niektóre atrakcje, ale zamiast tego odkrywamy inne, lepsze, większe, ciekawsze, jak na przykład Choquequirao zamiast Machu Picchu. Wodospad Pailon del Diablo w Ekwadorze czy Gocta w Peru, zamiast Iguazú w Brazylii.
Pazury, zarzekają się, że plusy podróżowania z psem i ich konsekwencje, w pełni przysłaniają minusy i ich krótkofalowość. Pies to idealny kompan przygód. Jest wiecznie zadowolony, wiecznie gotowy do działania. Kiedy mamy zły dzień, pełen niepowodzeń, jesteśmy zmęczeni czy zmartwieni, wystarczy, że popatrzymy na naszego Snupiego. Widzimy jego oddaną, radosną, ufną mordkę. Zdajemy sobie wtedy sprawę, że wszystkie problemy to tylko stan przejściowy, a najważniejsze jest to, że mamy siebie. Wtedy nie ma dla nas rzeczy niemożliwych do pokonania – mówi Iza.
Zwierzęta są świetnym pomostem w relacjach międzyludzkich. Dzięki nim ludzie przekraczają bariery językowe, kulturowe, społeczne, a także zwykłą nieśmiałość. Pazurom często zdarza się, że ktoś ich zaczepi, by pogłaskać Snupiego, który cały czas emanuje pozytywną energią. Ludzie zadają pytania, na które oni chętnie odpowiadają, przybliżając im historię Snupiego. Lokalna ludność traktuje nas lepiej niż przeciętnego turystę. Są bardziej życzliwi, otwarci i ciekawi. Mocniej zapadamy im w pamięć. Wzrasta też nasze bezpieczeństwo, bo jesteśmy traktowani jako osoby tutejsze – większość myśli, że musimy mieszkać dłużej w jakimś kraju, skoro mamy psa (przecież standardowy turysta nie podróżuje z psem). Obecność Snupiego odstrasza też wszystkich złych ludzi. Zarówno mniej groźnych kieszonkowców, jak i bardziej niebezpiecznych „gości”. Gdy nocujemy w namiocie, Snupi zawsze pełni wartę, troszczy się o nas, gdy wyczuwa niebezpieczeństwo, zaczyna szczekać – mówi Piotr.
Pazury są najlepszym dowodem na to, że można podróżować ze swoimi pupilem, jeśli się tylko chce. Oczywiście, wymaga to trochę energii i poświęcenia, bo – jak podkreślają – nie zawsze jest kolorowo, ale to uczy ich pokory, rozwija, poszerza horyzonty, a przede wszystkim umacnia ich miłość. Kiedy już pozna się ich historię, trudno dać wiary wymówkom, że nie można zabrać psa ze sobą w podróż, skoro inni potrafią z nim zwiedzić niemal pół świata, i to w większości autostopem, w dodatku lądowym i morskim. Dlatego podróż pociągiem czy samochodem na drugi koniec Polski nie powinna stanowić problemu. Jedyne czego potrzebujemy to: chęci, dobry humor i wiedza. Garść przydatnych, praktycznych informacji o podróżach z naszym ulubieńcem znajdziecie na blogu www.podrozezpazurem.pl i w kolejnych artykułach na łamach naszego magazynu. Zachęcamy również do śledzenia bieżących relacji z podróży Pazurów w mediach społecznościowych.
Więcej ciekawy podróży w letnim wydaniu Pets Style – czytaj więcej!