Home Akwarystyka Grzegorz Grzegorowski – wywiad

Grzegorz Grzegorowski – wywiad

Podczas dwóch pierwszych edycji konkursu Polish Aquascaping Contest zajmował drugie miejsca, by w końcu w 2019 roku zwyciężyć, a miało to miejsce w Bydgoszczy, podczas targów PET EXPO. O pasji do akwarystyki naturalnej i szukaniu inspiracji opowiada jeden z najlepszych aquascaperów w Polsce – Grzegorz Grzegorowski.

Akwarystyka naturalna przekonała Cię do zakłada­nia zbiorników, a ryuboku i mizube to style, w których najczę­ściej aranżujesz zbiorniki. Dlaczego?

Myślę, że ryuboku jest tym stylem, który najbardziej upodoba­łem sobie w akwarystyce naturalnej i to w tym stylu od zawsze czuję się najlepiej. Materiały aranżacyjne do tworzenia ryuboku to przede wszystkim korzenie, a z nimi przy odrobinie wyobraź­ni można zrobić dosłownie wszystko. Większość moich prac to lasy aranżowane na wzór zdjęć Puszczy Piskiej Piotra Mie­rzejewskiego – czasami mam wrażenie, że niektóre z nich robi specjalnie pod moją wyobraźnię. (śmiech) Świetny i pomocny z niego gość, to jedna z tych naprawdę wartościowych osób, które poznałem dzięki aquascapingowi – przy okazji serdecz­nie pozdrawiam. Sporo „podkradam” też naturze z lasów deszczowych Amazonii, to kolejna beczka bez dna. Szukam zdjęć w internecie i kawałek po kawałku dopasowuję do tego, co poukładałem sobie w głowie. Właśnie takie krajobrazy podobają mi się najbardziej i dlatego z tego typu natury czerpię najwięcej inspiracji.

Reklama

Odwzorowujesz krajobrazy ze zdjęć. Dla wielu osób brzmi to niewiarygodnie i zadają sobie pytanie: jak to w ogóle możliwe? Jak się do tego zabierasz? Skąd bierzesz materiały? Jakie dekoracje i rośliny lubisz najbardziej?

Materiały aranżacyjne najczęściej kupuję w kaliskim sklepie akwarystycznym Skalar, właściciel zna mnie już parę ład­nych lat, bo ciągle tam przesiaduję i wygrzebuję wszystko, z czego da się złożyć nawet najmniejszy fragment natury. Drugi sposób na pozyskanie materiałów aranżacyjnych to po prostu zbieranie tego, co dosłownie leży pod nogami: kamieni, gałęzi, korzeni. Swoją pierwszą pracę konkursową na Polish Aquascaping Contest zrobiłem w większości z gałązek i korzeni wierzby i sosny, a ulubioną przeze mnie pracę kon­kursową w 2018 roku zbudowałem na kamieniach przywie­zionych z Kołobrzegu, gdzie spędzałem wakacje z rodziną. W kwestii roślin myślę, że w tak detalicznych aranżacjach, jakie tworzę, sprawdzają się przede wszystkim rośliny w wersji mini, czyli bardzo drobne, bo takie nie zakłócą i nie zasłonią wcześniej przygotowanego hardscape’u.

Bardzo często wykorzystujesz w swoich kompozy­cjach epifity, czy zdradzisz nam, jaki jest najlepszy sposób mo­cowania ich do korzeni?

Tak, bardzo często z nich korzystam. Aranżacje oparte na gęsto ułożonych drzewach, ze sporą ilością detali potrzebują częstych prac porządkowych, a epifity, które rosną zdecy­dowanie wolniej, ułatwiają nam to zadanie. Przygotowanie akwarium do zdjęcia finałowego lub wystawy staje się dużo łatwiejsze, a jeśli damy takiemu zbiornikowi trochę więcej cza­su, uzyskamy pięknie i naturalnie porośnięty kawałek natury. Drugą ważną zaletą tego typu roślin jest ich bardzo natural­ny wygląd, właśnie w aranżacjach prezentujących lasy, czyli ryuboku i mizube. Moim ulubionym sposobem sadzenia i szczepienia tych roślin jest DSM, czyli tak zwany suchy start. Rośliny rozkładam odpowiednio na wcześniej zwilżonej aranża­cji i utrzymując wysoką wilgotność, zostawiam je w akwarium na kilka tygodni, tak żeby przyrosły do materiału, na którym się znajdują. Ten sposób ma bardzo ważną zaletę – rośliny obrasta­ją aranżację bardzo naturalnie.

Aranżacja zbiorników na najwyższym poziomie wymaga cierpliwości, pokory i poczucia estetyki. Jakie jeszcze cechy charakteru powinien posiadać aquascaper, który chce osiągać sukcesy?

Myślę, że wymieniłaś już te najważniejsze. (śmiech) Ciągle słyszę o duszy artysty, ale ja sam nigdy nie czułem się jakoś uzdolniony w tym kierunku. Wiem za to jedno, uczciwa, ciężka praca i dążenie do realizacji założonych celów są ważniejsze niż talent, cierpliwość i inne wymienione cechy. Bez tego nie osiągniemy niczego, nawet obdarzeni w najwięk­sze zdolności i talent.

Czy weźmiesz udział w tegorocznej edycji Polish Aquascaping Contest, która ze względu na pandemię korona­wirusa odbędzie w wersji internetowej?

Tak. Przygotowuję aranżację w kategorii Classic, w zbiorniku 60 × 30 × 35, który czeka na DSM i zalanie. Jeszcze nie wiem, kiedy się za to wezmę, ale myślę, że to będzie impuls. Mimo wszystko trochę żałuję, że ta cała historia z wirusem pokrzy­żowała plany ponownego spotkania się w gronie najlep­szych aquascaperów z Polski, bo zaraz obok rywalizacji chyba to właśnie jest dla większości najważniejsze w tych zawodach. (śmiech)

Ile zajmuje Ci zaaranżowanie zbiornika na konkurs?

Zaaranżowanie zbiornika zajmuje tyle czasu, ile go mam. Dla przykładu, stworzenie suchej aranżacji na PAC 2020 zajęło mi trzy godziny, a tworzenie aranżacji do zdjęcia konkur­sowego na International Aquatic Plants Layout Contest 2018 prawie dwa tygodnie. Jest wiele czynników mających wpływ na czas pracy nad aranżacją: wielkość zbiornika, ilość detali, któ­re zamierzamy pokazać w pracy, styl aranżacji, ilość przygoto­wanego materiału, który zamierzamy wykorzystać. Na koniec należy dodać, że umiejętności też zaliczają się do tych czynni­ków i zdecydowanie mają wpływ na czas aranżacji akwarium.

Wielu aquascaperów utrzymuje się z zakłada­nia zbiorników na zlecenie, dla Ciebie aquascaping to pasja. Ile czasu jej poświęcasz?

Jak do tej pory jest to wyłącznie pasja. Oczywiście jest kil­ka zbiorników, które założyłem na zlecenie, ale w mojej okolicy brakuje odbiorców na taki „towar”. Każdy zakłada akwaria we własnym zakresie. Zresztą myślę, że w Kaliszu, gdzie obecnie mieszkam, chyba mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że jest ktoś, kto zajmuje się aquascapingiem. Z pewno­ścią są nawet akwaryści, którzy nie mają zielonego pojęcia, czym jest aquascaping. (śmiech) Swoimi prywatnymi zbiorni­kami zajmuję się raz w tygodniu, w zależności od ilości pracy zajmuje mi to mniej więcej dwie, trzy godziny tygodniowo.

Czym w takim razie zajmujesz się zawodowo?

Kolejna pasja w moim życiu to sport, rekreacja fizyczna, która jest ze mną od zawsze. Zawodowo? Jestem nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem personalnym na siłow­niach. Praca z dzieciakami daje mi sporo satysfakcji i chyba to jest główny powód, dlaczego jeszcze nie zająłem się aquasca­pingiem zawodowo.

Czy rodzina podziela Twoją pasję do akwarystki? Na początku chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, jak daleko posunie się moja choroba, nazywana potocznie aquascapin­giem. Byli jednak cierpliwi, ciągle mnie wspierali i wspierają do dziś. Zawsze są przy mnie, na każdych zawodach. Pomagają mi w ocenie ułożonych prac, a nawet, jak trzeba, zajmują się zbiornikami. Bardzo im dziękuję, bez nich nie zaszedłbym tak daleko.

Co daje Ci akwarystyka? Podobno działa kojąco na nerwy i zmysły, czy to prawda?

„Działa kojąco na nerwy i zmysły” – tak, zwłaszcza gdy nieumiejętnie ułożona aranżacja odpływa po nalaniu wody lub gdy w miejscu, gdzie nie idzie włożyć nawet palca, trzeba przykleić kolejną gałązkę uzupełniającą moją wizję w aranżacji. A tak poważnie, w moim przypadku bardziej chodzi o spełnia­nie samego siebie. Na początku było akwarium i rybki, później akwarystyka naturalna, a teraz – diorama.

Dlaczego? Bo im większe wyzwanie, tym więcej przyjemno­ści czerpanej z efektu końcowego. Wiem, wiem, już nie raz to słyszałem, najpiękniejsze są proste akwaria naturalne. To dlaczego najczęściej mówią to osoby, które przynajmniej raz próbowały swoich sił w dioramach?! (śmiech) Nie mogłem się powstrzymać. Każdy styl w akwarystyce naturalnej jest dobry, a najpiękniejsze w nim jest to, ile autor włożył pracy, by osiągnąć zamierzony efekt. Akwarystyka daje mi możliwość sprawdzenia siebie, rywalizacji podczas konkursów z innymi świetnymi aquascaperami, a przede wszystkim możliwość poznania nowych, wartościowych ludzi.

Czy możesz wyjaśnić, czym charakteryzuje się diorama?

Diorama w aquascapingu to bardziej złożona forma suchej aranżacji. Dokładniejsza, bardziej naturalna, zawierająca sporo szczegółów i detali. Myślę, że jest to zdecydowanie „cięższy ka­wałek chleba” do zaaranżowania, utrzymania i wyprowadzenia finalnej formy. Znam wielu aquascaperów, którym aranżacje w tym stylu nie przypadły do gustu, ja natomiast myślę, że są równie piękne i naturalne jak inne style akwarystyki krajobra­zowej.

Autor: Edyta Winiarska

Cały wywiad z Grzegorzem Grzegorowskim w letnim numerze Pets Style – czytaj teraz!

Przeczytaj również

Zostaw komentarz

*Korzystając z tego formularza zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie Twoich danych przez tę stronę internetową.